W dniach 16-17 lipca 2011 r. odbyły się V Ogólnopolskie spotkanie sportowo-rekreacyjne w Tomaszowie Mazowieckim.
Jedziemy po raz pierwszy na taka imprezę.
Podróż mamy z przygodami. Ulewy spowodowały zamknięcie wielu dróg i jeździmy od objazdu do objazdu. Czas wlecze się niemiłosiernie.
Wreszcie docieramy na miejsce. Dostajemy cały domek. Wybieramy sobie miejsca do spania. Jemy późną kolację i idziemy spać.
Domki podobne do tych w Balikach. Nam trafił się taki z uszkodzoną przez burze instalacją elektryczną. Działały tylko dwa gniazdka, ale to szczegół.
Ranek wita nas piękną pogodą. Zjeżdżają się kolejne ekipy. Jak się później okazało najliczniejsza była z Warszawy - około 60 osób!
Nas było tylko dziewięcioro - a może aż dziewięcioro.
Powitanie gości przez Rysia - Prezesa Stowarzyszenia "Azyl" w Tomaszowie. Ogłoszenie konkurencji i początek zapisów do udziału.
Po obiedzie spływ kajakowy. Ponieważ niektóre grupy były bardzo duże kajaki trzeba było dzielić. My dostaliśmy 4. To prawdziwy rekord, bo popłynęło nas 8 osób.
Kawalkada 60 kajaków ruszyła z nurtem Pilicy. Nurt był dość szybki i niektórzy mieli kłopoty z "wyrabianiem się na zakrętach". Nasz ekipa płynęła w czole i na końcu stawki. W połowie drogi już wszystkie nasze załogi były w czołówce. I tu urządziliśmy sobie wojnę, oblewając się wodą. Jak to dobrze, że nie braliśmy aparatów fotograficznych.
Po 3 godzinach - około 17:00 - szczęśliwie dotarliśmy na miejsce. Przyszło nam godzinkę czekać na autokar. Za mocno cisnęliśmy.
Powrót i kolacja a później ... dyskoteka. Wystąpił zespół z Tomaszowa "Blue jeans".
To była otwarta impreza i niestety pojawiło się kilku pijanych małolatów, ale dość szybko organizatorzy się z nimi uporali.
Niedziela znowu wita nas słońcem. Jest jeszcze cieplej niż poprzedniego dnia. Dziś wiele konkurencji.
My zapisaliśmy się na siatkówkę plażową, przeciąganie liny i bieg w workach. W tej ostatniej konkurencji nasz Adaś był bezkonkurencyjny i dzięki temu zdobyliśmy I miejsce i wspaniały puchar.
Każda grupa dostała również dyplom i nagrody rzeczowe.
W ramach podziękowania Stefan przekazał od nas ogromnego sękacza.
Wracaliśmy zmęczeni, ale postanowiliśmy odwiedzić niemiecki bunkier w Konewce koło Spały. To w nim "znikały" całe niemieckie pociągi w czasie wojny. Po raz kolejny zobaczyliśmy coś ponadplanowo. Nasza młodzież była bardzo zadowolona.
Wracaliśmy przez Grójec i być może dzięki temu uniknęliśmy ogromnych korków. Na miejsce dotarliśmy po 20:00.
Za rok wybierzemy się większą grupą, być może potrenujemy niektóre konkurencje.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc chcemy przywieźć troszkę więcej nagród. Być może to będzie impuls dla innych, aby czynnie włączyli się w nasze imprezy. Zdjęcia z imprezy w Galerii (Tomaszów Mazowiecki).