Początek grudnia to prawdziwe urwanie głowy. Kończymy realizację programu "Centrum informacyjne" a jednocześnie przygotowujemy Wigilię. Jak zwykle wszystkie potrawy przygotowujemy we własnym zakresie. Na stole znalazło się wiele pyszności i jak zawsze dużo jedzenia zostało. Będziemy je "dojadać" aby nic się nie zmarnowało.
W tym roku Wigilia w stowarzyszeniu przypadła na 19 grudnia. Szczególnymi gośćmi byli:
- Jego Ekscelencja ks bp Tadeusz Bronakowski
- ks. proboszcz Andrzej Popielski
- oo Jan
- Pan Nadleśniczy Waldemar Witkiewicz
- Nasi przyjaciele z Otwocka i Łysych
Zgodnie z naszym zwyczajem poczekaliśmy kilka minut na spóźnialskich. Po odczytaniu fragmentu Biblii i modlitwie oraz wysłuchaniu księdza biskupa składaliśmy sobie życzenia i łamaliśmy się opłatkiem. Kosztowaliśmy świąteczne potrawy. Rozmawialiśmy o świętach, wspominaliśmy dawne czasy. Później nasz "chórek" śpiewał kolędy przy akompaniamencie gitary, na której grał Henryk. Miłym zaskoczeniem była dla mnie informacja, że Paweł nagrał film i udostępnił go na youtube - oczywiście po wcześniejszym uzyskaniu zgody Henia.
Przyglądałem się tej wesołej gromadce ludzi i tak sobie myślałem: "jakie to szczęście, że mamy takie fajne miejsce". Coraz więcej osób przekonuje się, że w naszym stowarzyszeniu panuje harmonia i spokój. Można spotkać pozytywnie nastawionych ludzi, którzy przecież też mają swoje kłopoty. Jednak w takim dniu wszystko było jakby poza nami. Cieszyliśmy się własnym towarzystwem.
Nie było kilku osób, na których szczególnie mi zależało. Przede wszystkim naszej Dorotki i Tomka, którzy przeżywali w tym czasie żałobę. Nie było Tereski, która pracowała a także Jarka.
W listopadzie spotkałem swoją terapeutkę Małgosię. Wyjaśniliśmy sobie wszystkie nieporozumienia, więc zaprosiłem ją na naszą Wigilię. I przyszła. Z początku jej nie poznałem, bo zmieniła fryzurę, ale głos ten sam. Wigilia to czas pojednania i dobrze się złożyło, bo chcę ponaprawiać wszystkie relacje z ludźmi. To daje spokój, którego tak bardzo potrzebuję.
Każde spotkanie wigilijne jest jednocześnie podsumowaniem naszej całorocznej pracy. Tym razem też tak było. Nasze zadania dzięki dofinansowaniu z Urzędu Miejskiego mają coraz większy zasięg i są coraz bardziej urozmaicone. Patrząc na konkretne osoby przypominałem sobie te nasze wspólne imprezy: wycieczkę rowerową, forum czy wyjazdy na warsztaty. Łamiąc się opłatkiem życzyliśmy sobie kolejnych spotkań, kolejnych wspólnych wypadów, kolejnych wspólnych przeżyć. Czas mijał bardzo szybko. Kiedy goście się rozeszli pozostało sprzątanie, zmywanie i przywracanie pomieszczeń to stanu poprzedniego. Każda Wigilia wymaga od nas małego przemeblowania.
Zmywaniem zajęły się Małgosia, Marzena i Dorota, która była pierwszy raz na naszej Wigilii.
Na sam koniec jeszcze kawa i herbata. Za kilka dni zasiądziemy do stołów w swoich domach. Mam nadzieję, że ten dobry nastrój jaki udzielił się nam w czasie stowarzyszeniowej Wigilii zawita w naszych domach.
Po powrocie do domu przeglądałem zdjęcia i przypominałem sobie ludzi, którzy zawitali w nasze progi. Niektórzy przejechali kilkaset kilometrów, aby być z nami. Kończy się kolejny rok. Ten biały opłatek, który otrzymałem od tylu ludzi daje siłę i nadzieję. Idziemy dobrą drogą. Po latach błądzenia znaleźliśmy tę właściwą i mam nadzieję, że z niej nie zejdziemy. Życzenia do dziś brzmią mi w uszach. A te uśmiechnięte twarze, które ciągle widzę w swojej wyobraźni dają takie nieopisane ciepło.
Dziękuję Wam przyjaciele.
Galeria (Wigilia)