Przez cały tydzień pogoda nie napawała optymizmem. Jednak w sobotę rano wyjrzało słońce. Jak się później okazało świeciło cały dzień.
Przygotowania zaczęliśmy od 7 rano. Razem ze Stefanem pakowaliśmy wszystkie niezbędne rzeczy. Po 8 byłem już na miejscu zbiórki. Czekało już kilka osób. Uzupełnianie deklaracji i rozmowy o trudach z jakimi możemy się spotkać na trasie. Jak co roku zabezpieczyliśmy samochody do obsługi oraz samochód do transportu rowerów, gdyby ktoś nie wytrzymał trudów wycieczki. Kilka osób, które jeździły z nami w latach poprzednich nie mogło wziąć udziału. W ich miejsce zgłosiły się nowe osoby - dzięki ogłoszeniu na 4lomza.
Wcześniej sprawdziliśmy cała trasę i okazało się, że musimy ją zmodyfikować, gdyż częściowa była nieprzejezdna.

Ruszamy zgodnie z planem. Pierwszy postój w Drozdowie na parkingu koło kościoła. Rozdajemy batoniki, które sprezentowała nam hurtownia Tradis. Słońce przygrzewa, więc uzupełniamy płyny i ruszamy dalej. 
Grupa jedzie zgodnie z przepisami, dodatkowo eskortowana przez samochody obsługi. Na miejsce kolejnego postoju w Krzewie rowerzyści docierają w dobrej formie. Tylko jedna osoba nie wytrzymała trudów. Tym razem gorące napoje: kawa i herbata, które dowiózł Stefan (również bigos, który będzie serwowany w Bronowie). Odpoczynek nad Narwią i po kilkunastu minutach wszscy gotowi do pokonania następnego odcinka trasy.

Do wieży widokowej w Bronowie docieramy koło południa. Słońce daje się nam we znaki, ale nikt nie narzeka. Pamiętamy, że w ostatnich latach deszcz przerywał naszą wycieczkę i musieliśmy się ewakuować samochodami do siedziby stowarzyszenia. Tym razem szczęście nam dopisało. Czas na gorący posiłek. Smaczny bigos zasponsorowany przez dyrektora szpitala znacznie poprawia samopoczucie. Po godzinnym odpoczynku ruszamy w drogę powrotną. Rowerzyści zmagają się z podjazdami i mocno świecącym słońcem. Po kolejnych dwóch postojach dojeżdżamy do Drozdowa. Stefan i Jarek zostają eskortować grupę a ja jadę do stowarzyszenia.

Po kilku minutach przyjeżdża Darek. Przygotowujemy ognisko. O 15:00 pojawiają się nasze samochody a za nimi cała grupa.
Kilka chwil odpoczynku. Gorąca kawa i herbata a później wspólny posiłek przy ognisku. Niestety dwie osoby musiały nas wcześniej opuścić.
Zmęczeni, ale zadowoleni sprzątamy miejsce pikniku, dogaszamy ognisko. Jeszcze kilka chwil rozmawiamy i powrót do domu.

Po raz piąty sprawnie przeprowadziliśmy całą imprezę. Uczestnicy, którzy byli z nami po raz pierwszy, byli mile zaskoczeni organizacją i atmosferą panującą podczas całej imprezy. To dla nas bardzo ważne. Chcemy, aby ludzie wreszcie zobaczyli, że można miło i pożytecznie spędzić czas bez alkoholu i innym używek. Za rok spotkamy się po raz szósty.

Zdjęcia z imprezy w Galerii (V Rajd rowerowy).