Pierwsza nasza impreza na wodzie. Nauczeni doświadczenie z Tomaszowa Mazowieckiego przygotowaliśmy się do niego starannie. Kajaki i obsługę przewodnika wynajęliśmy w PTTK w Łomży. Nasi członkowie stanowili dalsze zabezpieczenie:
Henryk - ratownik medyczny
Marek - ratownik WOPR.
Udział wzięli nasi członkowie i przyjaciele z Łomży, Ostrołęki i Zambrowa. W sumie 20 osób.
Zbiórka o godzinie 8:00 w siedzibie stowarzyszenia. Pięć samochodów pojechało do Nowogrodu: 4 zostały a piątym wróciliśmy. O 8:30 byliśmy już na miejscu w Łomży.
Kajaki dotarły punktualnie. Szybko zebraliśmy się i o umówionej godzinie wszyscy byliśmy przy kajakach. Przewodnikiem i opiekunem był pan Tadeusz Lutrzykowski - Prezes PTTK. Z uwagą słuchaliśmy jego opowieści (trochę za długiej) oraz zasad bezpieczeństwa obowiązujących na wodzie. Grzecznie wszyscy założyliśmy kapoki i znieslismy kajaki na wodę. Powoli zaczęły odpływać kolejne załogi. Widok był piękny, może dlatego że to był nasz pierwszy raz. Grupa trzymała się na odległość wzrokową.
Na czele płynął pan Lutrzykowski a "kawalkadę" kajaków zamykał Marek.
Pogoda dopisała. Było ciepło ale nie gorąco. Lekki wiaterek w plecy pomagał w wiosłowaniu. Kilka osób pierwszy raz płynęło kajakami i to na nie zwracaliśmy szczególną uwagę. Grupa "tomaszowska" nadawała tempo i dość szybko dopłynęliśmy do pierwszego postoju na "plaży jednaczewskiej". To Tomek z Michałem tak parli do przodu. Postój trwał 15 minut. Rozprostowaliśmy "kości". Niektórzy posilali się kanapkami. Kajaki nie miały fotelików tak jak w Tomaszowie, więc siedzenia bolały, ale nikt nie narzekał (jeszcze).
Ruszamy dalej. Cały czas podziwiamy cudowną Narew i tę zieleń, która ją otacza. Miejscami mamy wrażenie, że to taka mini-mini Amazonka - rzeka szeroka i po obu stronach ściana zieleni. Szczęście nam sprzyja, chociaż na niebie pojawia się coraz więcej chmur i zaczyna wiać. Na dodatek wieje nam prosto w twarz, więc trudniej się płynie.
Kolejny postój jakieś 6 km przed Nowogrodem. Brzeg piaszczysty, ale czarne błoto na dnie. Przez ten czas zrobiły się dwie grupy. Ta pierwsza płynęła pod opieką pana Lutrzykowskiego a druga pod opieką Marka.
W pewnej chwili niebo pociemniało. Zaczął nawet padać kapuśniaczek. Na szczęście po kilkunastu minutach znowu wyszło słońce.
Wiosłujemy już bez postojów do Nowogrodu. Około 14:00 jesteśmy na miejscu. Obolałe pośladki dają się teraz we znaki. Ale nic to. Przenosimy kajaki, wiosła i kapoki do hangarów. Kilka minut czekamy na druga grupę. Wreszcie wszyscy szczęśliwie dopłynęli. Przebieramy się w suche ubrania. Pierwszy samochód odjeżdża z grupą 5 osób. Jedziemy przygotować ognisko. Parzymy kawę i herbatę dla następnych grup.
W ciągu pół godziny wszyscy jesteśmy w siedzibie stowarzyszenia. Emocje jeszcze nie opadły. Relacjonujemy swoje przeżycia innym. Uśmiechnięte twarze świadczą o kolejnej udanej imprezie. Nasi goście z Ostrołęki i Zambrowa też zadowoleni. Będzie się o nas mówić w tych dwóch miastach.
Przez cały czas trwania spływu Henryk i Dorota robili zdjęcia. To też nowe doświadczenie. Niektóre fotki są napradę fantastyczne. Przy ognisku zdjęcia pstrykał również Andrzej. Szykuje się nam kolejna potężna kolekcja.
Pierwszy raz "występujemy" w koszulkach z logo stowarzyszenia. Sa piękne, nie ma dwóch zdań.
Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam zrealizować to zadanie. Razem zrobimy więcej - przecież to takie proste.
Galeria (Spływ Narwią)